Archiwum październik 2008


UPIłAM SIE
15 października 2008, 17:42

Wczoraj wróciłam upita ma maxa, byłam na urodzinach koleżanki, byłyśmy na wałach i był z nami jeden chłopak, jedna dziewczyna z nim się tak lizała a druga go ruchać chciała, tak się vodką upiłam że nie mogę i po prostu co wstałam to zaraz gleba i sruu i sruu do tego jeszcze się tyle najarałam później nam się sok skończył do popitki vodki więc piwem zaczęłyśmy popijać ciągle się przewracałam na głowę i zaraz rzygałam, do szamki nic nie było :-( ale opierdol mam na  maxa nie mogę już nigdzie bez wiedzy mamy wychodzić i ciągle o wszystko ją pytać. Pytała czy było warto, bo teraz nie mogę nigdzie na żadne imprezki chodzić, powiedziałam że nie, ale tak naprawdę gdy sobie wszystko przypomnę to bym zrobiła to jeszcze milion razy tylko już wiem żeby się mniej trochę spijać bo przejeb jest wtedy. A co do tego że nie mogę nigdzie wychodzić sobie tak po prostu to już mam plan,  że będę jej mówić, że idę na SKS`y, a tak na prawdę to gdzieś na miasto czy coś:-DDD. BYŁO ZAJEBIŚCIE :-D :-D:-D:-D:-D KC WSZYSTKICH

NIby wszystko jest OK ale nie jest
09 października 2008, 20:40

Pisałam wcześniej że... chciała bym kumplować się z pewnymi dziewczynami z mojej nowej klasy(zdałam do I gimnazjum) i udało mi się. Tyle że one z jednej strony są najfajniejsze, ale z drugiej są puste. Są nietolerancyjne nie rozumieją że inni nie koniecznie lubią być na maxa w centrum uwagi, ja lubię, ale są osoby które nie. Jak widzę jak znęcają się psychicznie i fizycznie nad taką niefajną dziewczyną, której ja też nie lubię ale ją nie nękam, przynajmniej nie aż tak bardzo, po prostu mi jej szkoda, gdy na nią patrze jest mi jej żal i według mnie jest to bardzo nie wporządku, w końcu są różni ludzie, ale i tak się z niej śmieje i też jej troche dokuczam, tyle że ja jej nie krzywdzę fiz, nie polega to znęcanie się fizyczne na jakiejś zmówionej napaści, nie, to jest takie że całą lekcje rzucają w nią pociętą gumką albo tuszem z długopisu, albo papierami.Śmieję się z tego, ale czasem gdy przesadzają to śmieję się na siłę by po prostu uchodzić za fajną. Dziś chłopak który mi się podoba, (on mnie tylko lubi jak koleżankę z klasy) zdeptał jej długopis kopną gdzieś tam korektor rzucił daleko gdzieś jej piórnik. Innej też tak samo nie lubianej dziewczynie wziął plecak i wszystkie książki z zawartością rozrzucił. Dla mnie jest miły i uprzejmy, a czasem zachowuje się tak słodko i robi śliczne oczka gdy o coś prosi, nic nie mówi tylko się tak błagalnie patrzy. I z jednej strony te osoby są ekstra, ale z drugiej są najmniej wartościowe.

Gdy do nich dołączę stanę się plastikiem, wredną dziewczyną która ma za nic uczucia wszystkich dookoła, dla której liczy się tylko by super wyglądać i być jak najwięcej imprezach. Nie wiem czy tego chce, zawsze chciałam ale teraz gdy widzę to tak z bliska, brzydzi mnie to czuję wstręt i jednocześnie mam gdzieś w sobie ochotę do nich dołączyć.

Przypominam sobie jak to ja byłam tak mało popularną dziewczyną i czekałam aż pójdę do gimnazjum gdzie będę mogła wszystko zacząć od początku teraz wszystko się idealnie ułożyło ale źle.