27 września 2008, 19:54
Dawno nie piałam nie miałam czasu i takiej potrzeby.
Klas cudna są powalone dziewczyny z których można drwić i upokarzać są zajebiste creazolki kilku ładnych, śmiesznych i jednocześnie miłych chłopaków jest jeden w którym się zabujałam cuuuudny. Takie ciacho i milutki, na co dzień dziecinny ale jak co do czego to odpowiedzialny i odważny. Jest jeszcze drugi i temu się chyba podobam, ciągle się maną interesuje i zagaduje nawet jak jestem jakiegoś dnia cicha i nierozmowna, też nawet ładny, nawet bardzo ale trochę nie w moim typie chociaż ubiera się zajebiście i ma równie ładnych a nawet ładniejszych kolegów - obydwaj są popularni i lubiani mimo że to dopiero I gimnazjum. Ten drugi ma platynę blond włosy na żel nosi nisko spodnie ale nie tak że mu pół dupy widać i do tego nosi dłuższe takie rock`owe bluzy z materiału ale nic do niego jakoś nie czuję, przynajmniej na razie.
Powoli zaczynam się przemęczać i popłakiwać w poduszkę z przemęczenia, prawie zerowego czasu dla siebie i za dużo się ode mnie wymaga (chyba). Codziennie 7h, po szkole obiad, a w szkole trzeba być miła uśmiechnięta i wesoła pełna życia, uważna na lekcjach, ale jednocześnie rozmowna no i jeszcze jak najmniej jeść oczywiście. Po szkole wracam czasem rozszalana, bo na 7h i 6h jest totalne rycie ale w czwartki i piątki zaczynam się przemęczać w piątek coś iść załatwić bo w resztę tygodnia tylko obiad 1h na poukładanie porannego bałaganu chwila dla odzyskania sił i tak ich nie odzyskuje, a później znów w lekcje, pouczyć się posprzątać, zjeść kolacje czasem mam siłę sie spakować, a później umyć się i spać - wyrabiam się ok 10h.
W weekendy i tak nie odpocznę bo albo posprzątać albo dziś na pole od 12 do 18 pm a jeszcze pomiędzy pracą na działce zdążyłam odrobić mate, lecz zaczyna się sezon Prac Klasowych i jest masa do nauki. W niedzielę oczywiście kościół to nawet bardzo lubię i nie traktuję jak kiedyś jako przykrego obowiązku, mogę się wyciszyć i myśleć o tym o czym się ram myśli. Następnie przygotowuję się do poniedziałku i uczę do klasówek które się zbliżają. Wystarczyło by mi np. 6h w sobotę a zregenerowała bym się na cały tydzień ale nie mam gi i żeby poczuć się lepiej słucham rocka itp., płaczę po kryjomu piszę na blogu i powoli zaczynam się załamywać.
Po prostu zaczynam już nie wyrabiać.
Zaczynam się też zachowywać jak emo płaczę z byle powodu najczęściej bo się kłócę z tatą którym prawie w ogóle nie rozmawiam i mnie nie docenia, nie pomaga a chce bym ja mu pomagała, a do tego nie szanuje i porównuje do brata którego też faworyzuje i sam nie mówi że mnie kocha a chce bym ja mu to mówiła i jeszcze mówi jak go nie chcę wpuścić na komputer, że mnie nie lubi, że jestem wredna. To mnie bardzo rani i dobija, gdyby tego nie było czuła bym się znacznie lepiej ale on tego nie rozumie jak mu czasem próbuję trochę o tym mówić i tłumaczyć czemu go traktuję w ten a nie inny sposób. Gdy spełnię jego zachciankę jest nieco sympatyczniejszy, ale wystarcz jedna nie spełniona i znów się zaczyna. Traktuje w bardzo podobny sposób mamę, ale ona to ignoruje na swój sposób.
WIEC ZAMKNIJ SWOJE OCZY I PROSZĘ NIE KARZ MI ODEJŚĆ
WEŹ MNIE DZIŚ ZA RĘKĘ
NO DALEJ NIE MYŚLMY O JUTRZE
WEŹ MNIE ZA RĘKĘ
NIE MOGLIŚMY ZNALEŹĆ PEWNEGO MIEJSCA BY IŚĆ
BO NASZE SERCA SA ZAMKNIĘTE NA ZAWSZE
I NASZA MIŁOŚĆ NIGDY NIE UMRZE
WEŹ MNIE DZIŚ ZA RĘKĘ
JEDEN OSTATNI RAZ
TO JEST REFREN MOJEJ UKOCHANEJ PIOSENKI
SIMPLE PLAN - TAKE MY HAND